Zachwycali się (i nadal to robią) nimi oraz atmosferą, która je otacza zarówno zwykli turyści, jak i znane osoby, które później wykorzystując swoje talenty twórcze lub pozycję, sławili je w swoich utworach czy opowieściach. Wśród nich, znaleźć możemy ks. Karola Wojtyłę, późniejszego papieża Jana Pawła II (poemat: Przed sklepem jubilera):
Nie zapomnę nigdy tych jeziorek, co zaskoczyły nas po drodze
Zagubiony, ukryty w zieleni, skrzydła ptaków miałem za wachlarz,
odnalazły mnie zielone oczy duszatyńskich jezior
Mnie też uwiodły, gdy w połowie lat 80. XX wieku, po raz pierwszy stanąłem z ciężkim plecakiem nad ich brzegami. Nie mając jednak poetyckiego zacięcia, spróbuję w dzisiejszych wesołych historiach, opierając się na dwóch podstawowych źródłach, przypomnieć naukowe podejście (z początków XX wieku) do tematu osuwiska i jego ewentualnej dalszej przyszłości.
Jedno, to „Sprawozdanie, złożone na wezwanie prezydium Namiestnictwa we Lwowie”, w niespełna 2 miesiące po zdarzeniu (10 czerwca 1907), którego autorami byli dr Rudolf Zuber oraz dr Jan Blauth. A drugie to opinia „Wielkie zsuwisko w lesie wsi Duszatyn ziemi sanockiej”, autorstwa prof. Wiktora Schramma.
Kiedy powstały Jeziorka Duszatyńskie
Na początek garść faktów: 13 kwietnia 1907 roku (choć np. Rymarowicz sugeruje datę połowa maja), a była to wg kalendarza juliańskiego, obowiązującego w kościołach wschodnich – Wielka Sobota, na zboczach góry Chryszczata nastąpiło osunięcie ogromnych mas ziemi.W jego wyniku powstało drugie co do wielkości w polskich Karpatach osuwisko ziemne (choć wiedzie prym pod względem objętości). Na drodze zwałom ziemi, skał i porwanych przez nie drzew stał potok Olchowaty, który został przegrodzony w kilku miejscach.
Powstało wówczas wiele – niezależnych od siebie oczek wodnych, z których trzy najważniejsze nazwano później Jeziorkami. Według wielu – choć nie zawsze mających poparcie w źródłach – opowieści, ludzie różnie odbierali to zjawisko.
Czytaj więcej: wbieszczady.pl