Podczas tegorocznego sezonu Bieszczady zyskały reputację miejsca, które szczególnie przyciąga turystów w weekendy, co wskazuje na wyraźny spadek liczby odwiedzających. Właściciele hoteli, pensjonatów oraz lokali gastronomicznych odczuwają to na własnej skórze. Mimo pełni sezonu, turyści częściej decydują się na krótkie, jednodniowe wizyty, głównie z pobliskich miast jak Rzeszów i inne miejscowości Podkarpacia.
Jednym z głównych powodów krótszych pobytów turystów są rosnące ceny. Zarówno zakwaterowanie, jak i gastronomia odnotowują wzrost kosztów, co zniechęca wielu do dłuższych wizyt. W efekcie, nawet w pełni sezonu bez większych problemów można znaleźć wolne pokoje w hotelach, pensjonatach i domkach letniskowych. Choć oczywiście nie jest to regułą i są takie miejsca, gdzie przyjezdnych gości jest dużo. To między innymi Villa Collis w Olchowcu.
Sezon 2024 roku jest znacznie lepszy niż 2023. Analiza porównawcza miesiąc do miesiąca, jeśli chodzi o obłożenie, wykazuje, że w tym roku jest ono w naszym obiekcie wyższe o ponad 50% niż w roku ubiegłym. Nie zauważamy zmniejszonego ruchu turystycznego w Bieszczadach. W naszym obiekcie ciężko zarezerwować wolny apartament i trzeba to robić ze znacznym wyprzedzeniem – powiedział nam Krzysztof Kuncelman, właściciel Villi Collis.
Największą atrakcją w Bieszczadach są górskie wędrówki i zapierające dech w piersiach panoramy. Jak zatem wyglądają statystyki na trasach Bieszczadzkiego Parku Narodowego? O to zapytaliśmy w Ośrodku Informacji i Edukacji Turystycznej. Z uwagi na niezliczone jeszcze wejścia w lipcu, otrzymaliśmy informację, jak sytuacja wyglądała w maju i czerwcu bieżącego roku.
Frekwencja osób korzystających z wędrówek szlakami na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego przedstawia się następująco: maj 2023 – 76 tys. 205 osobowejść, maj 2024 – 94 tys. 704 osobowejścia; czerwiec 2023 – 59 tys. 298 osobowejść, czerwiec 2024 – 62 tys. 492 osobowejścia. Na podstawie tych danych obserwujemy stabilne zainteresowanie szlakami. W porównaniu do roku ubiegłego, liczba turystów wzrosła – poinformował nas Ośrodek Informacji i Edukacji Turystycznej.
Miniony weekend w Bieszczadach
Pomimo niekorzystnej sobotniej aury, niedziela przyniosła prawdziwy napływ turystów. Słoneczna pogoda zachęciła wielu do wyjścia na szlaki, co widać było na przepełnionych parkingach przy popularnych punktach startowych. Przełęcz Wyżna, będąca początkiem trasy do schronu turystycznego Bieszczadzkiego Parku Narodowego na Połoninie Wetlińskiej, była jednym z najbardziej obleganych miejsc. Równie tłoczno było na parkingach w Brzegach Górnych, skąd rozpoczynają się szlaki na Połoninę Wetlińską i Połoninę Caryńską, z kolei Przełęcz Wyżniańska przyciągała turystów chcących zdobyć Rawki i Połoninę Caryńską. Więcej pojazdów można było zaobserwować też niedaleko centrum Ustrzyk Górnych, gdzie rozpoczyna się niebieski szlak prowadzący w kierunku Wielkiej Rawki.
Przyszłość turystyki w Bieszczadach
Mimo niższej frekwencji, lokalna społeczność Bieszczadów nie traci nadziei. Istnieje silna potrzeba promocji regionu poza typowo turystycznymi miesiącami oraz tworzenia ofert, które przyciągną odwiedzających na dłużej. Wzrost turystyki weekendowej, choć intensywny, nie zaspokaja potrzeb lokalnych przedsiębiorców, którzy starają się zrównoważyć wpływy z turystyki w całym roku.