Solińska zapora w liczbach
Imponująca wielkością zapora ma 82 metry wysokości od podłoża i długość 664 metry w koronie. Wysokość piętrzenia wody to 60 metrów, a powierzchnia zalewu przy wysokim spiętrzeniu to ponad 21 kilometrów kwadratowych. Do budowy wykorzystano 820 tysięcy metrów sześciennych betonu i żelbetonu, 1,7 miliona ton kruszywa oraz 200 tysięcy ton cementu. Nad wznoszeniem zapory pracowało 2 tysiące robotników, którzy mieli do dyspozycji 7 koparek, 15 spycharek, 3 dźwigi samochodowe, 13 ładowarek, 42 wywrotki oraz 8 ciągników. Budowla waży około 2 milionów ton, a objętość betonu wynosi 760 tysięcy metrów sześciennych. Jej koszt oszacowano na 1,5 miliarda złotych.
Zapora jest położona w najwęższym miejscu doliny Sanu pomiędzy stokami Horbka (517 m) i Jawora (741 m).
Spiętrzenie Sanu i Solinki skutkowało utworzeniem Jeziora Solińskiego, urokliwego i wielce atrakcyjnego sztucznego jeziora, które bardzo szybko docenione zostało przez turystów. Jednak już sama zapora stanowi swoistą, wartą poznania turystyczną atrakcję. I nie chodzi tylko o widoki roztaczające się z jej korony, która, udostępniona turystom, podczas sezonu pełni rolę deptaka. Warto odwiedzić także jej wnętrze. A wrażenia są niezapomniane, gdy sobie człowiek uświadomi, że spaceruje pod potężną betonową kopułą, za ścianą której spiętrzone jest ponad 60 metrów wody.
Co się stanie, gdy runie zapora w Solinie?
To, co w tym momencie zachwyca wszystkich odwiedzających i jest ochroną, może stanowić także ogromne zagrożenie. Na podstawie informacji opracowywanych latami, okazuje się, że awaria lub uszkodzenie zapory wodnej w Solinie spowoduje powstanie fali powodziowej o dużej sile niszczenia. Jeżeli tama runie to w jednej chwili 500 milionów metrów sześciennych wody ruszy z hukiem na północ korytem rzeki San, a towarzysząca temu fala o wysokości około 30 metrów, zatopi wszystkie pobliskie miejscowości, w tym także Sanok. Miejska legenda głosi, że przeżyją tylko ci, którzy w tym czasie znajdą się na szczycie góry Parkowej. Po około 7 godzinach fala miałaby dotrzeć do Przemyśla. Wówczas 50 procent miasta znalazłoby się pod wodą.
Powyższe informacje nie są danymi potwierdzonymi przez naukowców. To wiadomości opracowane na podstawie rozmów z okolicznymi mieszkańcami oraz informacjami zebranymi w internecie. Aktualnie nic nie wskazuje na to, by zapora wodna w Solinie mogła być przyczyną tak ogromnej tragedii.
Czytaj więcej: wbieszczadach.pl